Filmy

Nasz test: Audi A6 Avant 3.0 TDI

Nowe Audi A6 wygląda atrakcyjnie i podobnie sprawuje się na drodze. 3-litrowy silnik daje ogromne możliwości, od ekonomicznej, spokojnej jazdy, po przyspieszenie przypisane raczej sportowym autom. Gdyby jeszcze było trochę tańsze...

Ale tak można pomyśleć o wielu samochodach: dlaczego tyle kosztują? Jednak trzeba uczciwie przyznać, że luksus i nowoczesność zawsze kosztowały i kosztować będą. 6-cylindrowy silnik o pojemności 3 litrów, mocy 320 KM i momencie obrotowym 650 Nm jest jednym z ostatnich osiągnięć techniki. 7 – 8 l ON/100 km w trybie Efficiency, ale także mając w głowie to „eko” podczas jazdy, do 9,5 – 10 l ON/100 km po wybraniu stylu Dynamic. Wtedy silnik „buczy” niczym siostrzane Porsche, a samochód jest w stanie, co sprawdzaliśmy sami, osiągnąć 100 km/h po 5 sekundach „z ogonkiem”, jak zwykł mawiać Nikodem Dyzma. Dodajmy, z małym ogonkiem. Trudno zresztą było ten „ogonek” zauważyć, bo niewiele później pojawia się 140 km/h na prędkościomierzu.

Ten zryw świetnie się sprawdza przy włączaniu do ruchu lub wyprzedzaniu poza miastem na dwupasmowej drodze. Z funkcjonalnego kombi możemy zrobić sportowego rumaka, „przeskakującego” z łatwością kolejne samochody przed nami, niczym zwycięzca Wielkiej Pardubickiej. Zacznijmy od wyglądu zewnętrznego, który jest dodatkowo podkreślony światłami LED, z kierunkowskazami włącznie. To z jednej strony praktyczne, a z drugiej windujące stosunkowo klasyczną linię A6 „w kosmos”. 20-calowe koła wydają się niektórym, w tym piszącemu te słowa, trochę za duże do tej karoserii. Dziewiętnastki lub osiemnastki pasowałyby lepiej – pomyślałem. Ale gdy w pewnej sytuacji drogowej przyszło mi sprawdzić sprawność hamulców, znakomitych zresztą, to zacząłem się zastanawiać. A to dlatego, że dzięki 20-calowym felgom, tarcze hamulcowe też mają swój rozmiar i bardzo dobrze zatrzymują tego przeszło 2-tonowego kolosa. Dodajmy do tego opony 255/35, czyli szerokie o niskim profilu, idealnie pasujące do charakteru i osiągów tego wozu. Tylko trochę na nierównościach i krawężnikach jest „strasznie”. Pojawia się obawa o uszkodzenie tych obszernych felg. Samo zawieszenie, regulowane także indywidualnie lub stosownie do wybranego trybu jazdy, też spełnia swoje zadanie bez zarzutu. Auto jest stabilne. Również w ciasnych zakrętach, nie ma mowy o jakimś „kołysaniu” itp. Tu też jest „sportowo”, czyli dość sztywno. Ale oczywiście można sobie wybrać opcję bardziej „komfortowo”. To już właściciel decyduje, co mu najbardziej odpowiada.

Gdyby wymieniać całe wyposażenie testowanego modelu, można by małą broszurę z tego zrobić. Pakiet sportowy S-line jak najbardziej pasuje do opisanych wyżej wrażeń z jazdy. Do tego S-line Exterieur, pakiet „czerń”, sportowa kierownica wielofunkcyjna, sportowe siedzenia, skóra...itd. Chyba już niewiele więcej można było do tego egzemplarza zamówić, bo i system audio Bose, bardzo dobry, i rozbudowany komputer, i oświetlenie „Ambiente”, a do tego przyciemniane tylne szyby. Wszystko jest jak najbardziej „ambiente”. Dlatego napiszę tylko, że można dzięki szerokiemu zakresowi ustawień, znakomicie dobrać sobie pozycję za kierownicą i mieć wszystko pod ręką. Do tego dobrze widzieć całość tablicy rozdzielczej, a biegami sterować przy pomocy manetek umieszczonych na wielofunkcyjnej kierownicy. W tym egzemplarzu mamy jeszcze klasyczne zegary (obrotomierz i prędkościomierz) z wyświetlaczem komputera pokładowego między nimi. W mojej ocenie lepiej się to prezentuje niż pełny wyświetlacz, który w jednej z opcji ma obok siebie te zegary, ale może też inaczej prezentować aktualne dane. Można też chować środkowy wyświetlacz, przypominający nieco tablet. To dobre rozwiązanie, szczególnie w nocy. Nie każdy lubi mieć, mieniącą się różnymi barwami, „świąteczną choinkę” w aucie.

Nieco na minus wychodzi sterowanie rozbudowanym menu. Jest trochę skomplikowane. Choć wynika to m.in. z tego, że ten model proponuje tyle opcji. Lecz właśnie przy tej okazji wychodzi też „typowa” wada wyłączania systemu „start/stop”. Musimy to robić za każdym razem po uruchomieniu pojazdu. Znam co najmniej kilka osób, które nie lubią lub wręcz nie znoszą rozwiązania „start/stop” i chętnie wyłączyłyby go na stałe. I właśnie w aucie tej klasy oczekiwałbym takiej możliwości w rozbudowanym menu.

Opisywany wyżej, atrakcyjny wygląd zewnętrzny nie odbił się na szczęście na walorach użytkowych tego kombi. Pasażerowie z tyłu mają dużo miejsca, oparcia się oczywiście składają w podziale na dwie części, a dodatkowo mamy otwór środkowy na narty lub inne, długie przedmioty. Sam bagażnik również jest bardzo pojemny.

Mamy więc do dyspozycji wygodną, przestronną limuzynę typu kombi ze znakomitym silnikiem, spełniającym oczekiwania zarówno kierowcy lubiącego dynamiczny sposób jazdy, jak i „ekologa”, analizującego zużycie paliwa. Prowadzący czuje się pewnie i spokojnie, ponieważ w parze z opisanymi wyżej udogodnieniami i luksusowymi dodatkami, idą także rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo jazdy. Są to m.in. pakiet systemów wspomagania kierowcy „pre sense plus”, wyświetlacz head-up i asystent jazdy nocnej..

Wspominałem na początku o wysokiej cenie: model bazowy kosztuje ok. 292 tys. zł, zaś testowany przeszło 507 tys. zł. Czyli typowa dla niemieckich aut klasy premium sytuacja, gdy pakiet dodatków może znacznie podnieść cenę, a czasem nawet ją niemal podwoić. Audi proponuje w przypadku tego auta 36-miesięczny leasing z rocznym limitem 30 tys. km przebiegi za 5 075 zł netto. Opłata wstępna wynosi 10 % wartości, suma wpłat to 101 %, a wartość wykupu 197 628 zł netto. Te warunki są na pewno dobre dla firm o dużych obrotach, które chcą wyposażyć swoich szefów lub menedżerów w wysokiej klasy pojazdy. Są również dostępne inne opcje leasingu: 24 do 60 miesięcy, z opłatą wstępną od 10 do 45 % i wartością wykupu od 28,6 do 54,4 %.

Plus
- wygląd zewnętrzny i wewnętrzny, wykończenie, ilość miejsca
- elastyczny silnik, osiągi, niskie zużycie paliwa
- komfort jazdy, zalety nadwozia kombi z możliwością powiększenia przestrzeni bagażowej
- szeroki zakres regulacji wielu ustawień i parametrów jazdy

Minus
- wysoka cena testowanego, bogato wyposażonego egzemplarza
- konieczność każdorazowej dezaktywacji systemu start/stop


Ostatnie artykuły